niedziela, 14 grudnia 2014

Namiastka zimy



Nie lubię zimy... Lubię jedynie podziwiać jej uroki. Dlatego, kiedy rano dojrzałam jej namiastkę w postaci oszronionych gałązek srebrnego świerku i innych roślin – postanowiłam szybko je utrwalić na fotkach, bo bałam się, że plusowa temperatura ,,zniszczy” te zimowe cudeńka. A przecież to tak pięknie wygląda, prawda?












wtorek, 25 listopada 2014

Psi los...



Zdjęcia prezentowane poniżej, pokazują prywatną, nielegalną hodowlę psów, które były wykorzystywane do walk. Przebywały w fatalnych warunkach. Zamknięte w kojcach pełnych odchodów, niejednokrotnie bez wody, niedożywione, ze śladami zabliźnionych na ciele ran, a nawet bez kończyn... Były hodowane wyłącznie do walki z innymi psami. Dzięki interwencji ludzi mieszkających w pobliżu i natychmiastowej reakcji przedstawicieli TOZ, policji i TVP – udało się je zabrać hodowcy i umieścić w schroniskach, gdzie zapewniono im odpowiednie warunki. Akcja ratownicza trwała od godz.15.00 do 02.00 w nocy. Dzięki zaangażowaniu tylu osób, odmienił się psi los... 










niedziela, 2 listopada 2014

Udomowione gryzonie

Te zdjęcia, są tylko dla tych, którzy w przeciwieństwie do mnie lubią domowe gryzonie, czyli szczurki. Brrr.... Nie powiem, bo na niektórych fotkach wyglądają nawet sympatycznie, gdyby nie miały tych długich ogonów... A poza tym nie lubię tego typu zwierzątek, zwłaszcza w domu, bo gdybym zobaczyła już nawet nie szczura, lecz mysz - cały dzień siedziałabym na szafie. Ale każdy lubi co innego, prawda?









wtorek, 21 października 2014

Moje wędkowanie



Wczoraj pobiłam życiowy rekord w łowieniu ryb. Zawsze tylko ,,moczyłam kija”, bo nie nie mogłam dojrzeć spławika, zwłaszcza wówczas, kiedy słońce świeciło mi prosto w oczy. No to gapiłam się na trawy, kwiatki, chmury etc. Tym bardziej, że mój spławik jest bardzo malutki i tylko ociupinkę wystaje z wody. I kiedy wieje wiatr, to przechyla go we wszystkie strony, więc nie wiem, czy to już ,,branie” , czy co? Za to mojemu mężowi stoi sztywno, jak kołek w płocie. Spławik oczywiście. No bo ma większy i dłuższy. Tylko bez sprośnych myśli proszę, bo już widzę Wasze miny;)

A więc mój wynik był wczoraj lepszy, bo złowiłam pięć rybek, a mój małżonek tylko dwie, co mu się nigdy nie zdarza... Ależ się cieszyłam, bo to wyciąganie ich z wody, to niesamowita frajda! Co prawda, rzucając wędką, a to zaczepiłam haczykiem o mężowski rękaw, potem za czapkę, nie wspominając już, ile razy poplątałam żyłkę... A nawet złowiłam ślimaka?! Uwielbiam te weekendowe wypady na ryby. Łowieniem zaraziłam się od męża już kilka lat temu. I jak pomyślę, że kiedyś towarzysząc mu nudziłam się jak mops, dopiero teraz rozumiem, ile straciłam... Za to wczoraj nadrobiłam!







niedziela, 5 października 2014

Polskie jabłka



Nie myślałam, że zwykłe jabłko ma w sobie tyle uroku, dopóki nie zrobiłam zdjęcia. Słońce padało na nie, więc na niektórych fotkach, widać cień mojego telefonu. Ale to nic w porównaniu z pięknem dorodnych, soczystych, polskich jabłek. I dziwię się, że nigdy nie zauważałam ich uroku? Nie jestem ich smakoszem, bo na ogół nie lubię owoców, ale nie potrafiłam oprzeć się ich urokom. Dlatego też postanowiłam uwiecznić je na fotografiach. Nie tylko wyglądają apetycznie, ale są naprawdę doskonałe, co mogę osobiście potwierdzić, bo udało mi się zjeść właśnie takie, prosto z drzewa, na dodatek z kroplami porannej rosy;)









Zimowe widoki

Nie przepadam za zimą, ale chwilami marzą mi się takie widoki... Wszędzie biało, oszronione drzewa i mroźne powietrze. Lubiłam spacery ...