Przepraszam, że na ,,głównym” swoim blogu http://moszczedlowicz.blogspot.com/ w poście pt.,, Moja wena się ,,byczy”
obiecałam wstawić fotki z ostatniego weekendu, ale prowadząc trzy blogi, które
pochłaniają mnóstwo czasu – nie dałam rady... Ale na pewno je pokażę. Zaś w
dziesiejszym poście pisałam o wyprawie na grzyby, a więc chciałabym Wam
pokazać to, co udało mi się dzisiaj sfotografować.
Zdjęcie trzecie i czwarte, to prawdziwek, który rósł w dziwaczny sposób. Nie wiedziałam, od której strony zacząć, by go wyciągnąć, bo kapelusz był schowany pod ziemią, a widoczna była jedynie środkowa część korzenia?! Po prostu, wybryk natury;) Najważniejsze, że udało się go wydobyć bez uszczerbku. Zaś dwa ślimaki winniczki, tak ułożyły się na mchu, że do złudzenia przypominały kapelusze podgrzybków. Dopiero po wyjęcie ich ze mchu, mogłam uwiecznić je na fotografii.
Oj aż poczułam zapach lasu :-) A prawdziwek faktycznie oryginalny heheh
OdpowiedzUsuńNie tylko oryginalny Ewelinko, ale też ,,zakamuflowany";) Pozdrawiam Cię serdecznie;)
Usuńna moje oko to on siedzi...
Usuńalbo bije pokłony :-)
Szkoda że zapachu nie można przenieść:)
OdpowiedzUsuńNo, szkoda Martuniu... Mogę przesłać Ci jakąś namiastkę lasu...;)
UsuńWłaśnie mi capi w domu suszącymi się grzybkami, bo suszarka śmiga :)
OdpowiedzUsuńA prawdziwek ćwiczy sobie jogę, a może się nisko kłania i prosi " weź mnie " :)
Buziaki :)
Masz rację Bożenko, że ćwiczył jogę;) Odnośnie suszenia grzybów- to nie lubię tego zapachu... Buziaki;)
Usuńsuper prawdziwek :)
OdpowiedzUsuńzdjęcia przypominają mi rodzinne strony :))
nie myślałaś o połączenie blogów?
prowadziłam kiedyś 2, ale ogarnięcie wszystkiego zajmowało mnóstwo czas... moim zdaniem lepiej prowadzić jeden, ale porządnie :)
No właśnie chciałabym, tylko teraz nie wiem jak je połączyć...
UsuńNo tak nawet jak bym się potknęła o tego prawdziwka to bym go nie znalazła , taka ze mnie grzybiara heheh , co nie zmienia faktu e lubie ganiac po lesie w poszukiwaniu brązowych kapeluszy. Szkoda że mieszkam w takim mało grzybowym , ale zaklady azotowe skutecznie wytruły wszystko w promieniu 10 km !!
OdpowiedzUsuńZazdroszczę Ci Gasiu tych grzybków .
Buziaczki
Nie zazdrość Aniu... W razie czego prześlę Ci torebkę suszonych;) To żaden problem.A nawet marynowane w słoiczkach. Do najbliższego lasu mam ok. 7 km, ale najważniejsze, że nic nie truje...;) Jedynie ja ,,truję" sobie pod nosem, jak długo chodzę i nie znajdę żadnego grzyba;) Buziaki;)
UsuńIde do cię Gosiu od kilku dni i dojść nie mogę! Dobrze, że ty chociaż chodzisz.. na grzyby
OdpowiedzUsuńbo mnie chyba nie wyda w tym sezonie :-(
Ja niestety muszę pokokać dobrych ...dziesiąt kilometrów, żeby kawalek lasu dorwać, więc to cała wyprawa a tu nie ma kiedy złapać wolnego dnia.
Oj obejdę się smakiem, to chociaż sobie pooglądam dokonania innych :-)